Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hypnotist collector
Rolling Stone
Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:21, 11 Cze 2008 Temat postu: Best of Dylan (nasze ulubione albumy/ utwory) |
|
|
...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hypnotist collector dnia Wto 17:05, 09 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Trapeze Artist
Rolling Stone
Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Desolation Row
|
Wysłany: Czw 19:37, 04 Gru 2008 Temat postu: Dylan |
|
|
Zgadzam się, że bardzo ciężko wybrać tą jedną piosenkę Dylana.
Album to pewnie Blonde on Blonde.
Co do utworów (kolejność przypadkowa)
No More Auction Block For Me, Subterranean Homesick Blues, Desolation Row, Woody Song, Talkin' Bear Mountain Picnic Massacre Blues, Visions of Johanna, Sad Eyed Lady of the Lowlands.... i duzo duzo wiecej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs. Moonshiner
Idiot Wind
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from Desolation Row
|
Wysłany: Pią 18:54, 05 Gru 2008 Temat postu: Re: Best of Dylan (nasze ulubione albumy/ utwory) |
|
|
hypnotist collector napisał: | Uwielbiam oglądać na youtube Like a rolling stone z legendarnej trasy'66. |
Mhmmmm... Wykonanie z Manchesteru (to miałaś na myśli?) Ballad Of A Thin Man, Like A Rolling Stone i to, co się między nimi dzieje ("Play it f***ing loud!") są wg mnie nieziemskie. Kultowe, ot co. W ogóle uwielbiam te dwie piosenki, oprócz tego do moich "naj najów" zaliczam Desolation Row, Masters Of War, When The Ships Come In, Queen Jane Approximately, Hurricane, Man In The Long Black Coat no i Moonshiner Mogłabym tak jeszcze dłuuuugo wymieniać, mimo, że nie 'przekopałam' się jeszcze porządnie przez całą dyskografię. Aż strach pomyśleć co będzie, jak tego dokonam... Jeśli chodzi o płyty to zdecydowanie przodują w moim prywatnym rankingu rewolu(ela)cyjny album Highway 61 Revisited, Desire, Time Out Of Mind i Blonde On Blonde
Ale lista wciąż ewoluuje, jutro może się zupełnie zmienić. I dlatego uwielbiam Dylana. Nigdy nic nie wiadomo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mrs. Moonshiner dnia Pią 18:56, 05 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pacio
Tweedle Dee
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Sob 18:22, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie największą sympatią darzę pierwsze "elektryczne" albumy Roberta, a więc "Bringing It All Back Home" oraz "Highway 61 Revisited". "Blonde on Blonde" także, aczkolwiek nie ukrywam, że nieco mniej.
Ukochanych kawałków mam, jak pewnie większość z nas, wiele. Postanowiłem jednak na chwilę o tym zapomnieć i podać tylko jeden tytuł: "Isis". A konkretniej [link widoczny dla zalogowanych].
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs. Moonshiner
Idiot Wind
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from Desolation Row
|
Wysłany: Sob 18:57, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
.... Elektryzujące... Opętańcze...? Aż brak mi słów...
Ja też zdecydowanie najbardziej lubię tego wczesnego elektrycznego Dylana. W zupełnie inny sposób cenię jego 'folkowe' utwory. Jeszcze innaczej wielbię Desire. Pogmatwane to strasznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jesion
Absolutely Sweet Marie
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko - Biała
|
Wysłany: Sob 23:38, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dla mnie po prostu FENOMENALNY jest fakt nagrania płyty "Time out of mind". Dylan miał wtedy 56 lat (w tym wieku mało który artysta rockowy tworzy jeszcze swoje opus magnum) i nagrał album, który dorównuje najlepszym, wymienionym przez Was płytom z lat 60-tych. Niesamowite, metaliczne brzmienie, genialne melodie, po prostu mistrzostwo.
3 elektryki z lat '65-'66 oraz "Desire" też bardzo, bardzo sobie cenię. No i "The bootleg series vol. 4" z Royal Albert Hall. Najlepszy zarejestrowany jego koncert moim zdaniem.
A przecież pominąłem jesgo wczesne folkowe akustyczne... No i jak tu zrobic jakieś zestawienie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs. Moonshiner
Idiot Wind
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from Desolation Row
|
Wysłany: Nie 0:14, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
No właśnie... Każda próba wymieniania najlepszych płyt/piosenek kończy się dłuuugą listą, którą nijak nie można nazwać "Best of", a pominięcie niektórych z nich, żeby stworzyć pewnego rodzaju kompedium wydaje się oddalać, a nie przybliżać do 'wyciągnięcia esencji' z Dylana. Chyba żeby lista "Best of" wbrew definicji zawierała coś koło połowy jego dyskografii
Co do Time Out Of Mind - podpisuję się rękoma i nogami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dawidsu
Father of Night
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Nie 11:47, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dylan był wspaniałym artystą folkowym. Jego dwie pierwsze płyty bardzo sobię cenię. Dalej są trzy pierwsze elektryczne albumy, John Wesley Harding i Slow Train Coming. Na osobną pochwałę (wyrażoną trochę niewyraźnie, bo z opadniętą szczęką) zasługuje Time Out Of Mind, jako mistrzostwo aranżacji i klimatu (i nie tylko). Love and Theft i Modern Times też są świetnymi krążkami (choć mam tendencję do faworyzowania tego drugiego ).
Jeszcze trzeba dodać coś o koncertach - Live At Gaslight jest jednym z moich ulubieńców (za piękne, folkowe brzmienie). Drugi to koncert w Budokanie, który pokazuje, co Bob potrafi zrobić swoim kawałkom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
whichoneispink
Man of Constant Sorrow
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Wto 23:48, 21 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Najlepszy album Dylana , jak dla mnie Highway 61 Revisited. Głównie ze względu na pewnego rodzaju spójność piosenek. Wszystko tu wydaje mi się być na idealnym miejscu. Piorunujący poczatek , ostre rozwinięcie i to wyciszenie na koniec - istna rewelacja.
Piosenki natomiast ... tu będzie troche trudniej , napewno cala wyżej wspomniana plytka , genialny Stuck Inside Of Mobile With The Memphis Blues Again ( mimo tego za długiego tytułu ) , All along the watchtower tylko w wersji z albumu i całość Blood on the track. Z okresu folkowego to przede wszystkim The Times They Are A-Changin i z ostnich lat Things have changed.
Koncerty natomiast , nie będę oryginalny , z Royal Albert Hall. Budokana natomiast nie moglem przetrwać głównie ze względu na przeróbki jakim Dylan poddaje swoje utwory.Uwielbiam za to wersje Shelter from the storm z 76 , łatwo można na YT znaleźć. To by bylo na tyle , pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
timewind
Hollis Brown
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:07, 24 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
whichoneispink napisał: | Koncerty natomiast , nie będę oryginalny , z Royal Albert Hall. |
Czyli z Manchester. Najlepszy album koncertowy ever! To dzięki tym dwóm płytkom zainteresowałem się Dylanem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anit
Rolling Stone
Dołączył: 09 Gru 2012
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 2:15, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Hmm ciężka sprawa, w zasadzie codziennie mam inna piosenkę Dylana, która towarzyszy mi cały czas, ale spróbujmy
Z płyt najbardziej cenię chyba "elektryczną trylogię" i "Blood on the tracks".
Jeśli chodzi o koncerty to Rolling Thunder Revue, zwłaszcza 75 rok po prostu uwielbiam!
A co do piosenek to z takich, do których niewątpliwie mam słabość: Idiot wind, Like a rolling stone, Mr Tambourine man, Ballad of a thin man (słowa zwróciły moją uwagę w "I'm not there" i tak w ogole zaczęłam grzebać w jego twórczości), Mississippi, A hard rain's a-gonna fall, Sara, It's alright Ma, Changing of the guards, Stuck inside..., Not dark yet, You're gonna make me lonesome when you go, Day of locusts, i może zostawmy na tym bo mogłabym wymieniać jeszcze długo i i tak pewnie nie uwzgledniłabym wszystkich
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
timewind
Hollis Brown
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:04, 14 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
to świetnie, że jednak trafiają się jeszcze w naszym smutnym kraju ludzie, którzy potrafią docenić takie małe dzieła sztuki jak Not Dark Yet czy Mississippi. z reguły, ludzie kojarzą Boba z lat 62-66 i nie zdają sobie sprawy jak wiele różnorodnych utworów napisał. czasami potrzeba czasu, żeby docenić geniusz niektórych piosenek. u mnie było tak np. z 'Cross The Green Mountain z drugiej płyty TTS. napisał ją specjalnie do filmu o wojnie secesyjnej i podobno spędził trochę czasu w bibliotece czytając o tamtych czasach. piękny tekst - pięknie zaśpiewany, wspaniale zaaranżowany utwór
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anit
Rolling Stone
Dołączył: 09 Gru 2012
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:33, 14 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
To prawda, że u nas najbardziej kojarzony jest Dylan z lat 60tych i to wydaje mi się, że zwłaszcza ten akustyczny, zaangażowany, śpiewający Blowing in the wind. Oprócz tej piosenki to tak powszechniej kojarzone są może jeszcze Knocking on heaven's door i Mr Tambourine man ale to chyba niekoniecznie w jego wykonaniu. Jak zaczęłam go słuchać to spora część moich znajomych była zszokowana tym, że Bob nadal żyje...
Cross The Green Mountain słuchałam chyba raz i jakoś mi w pamięci nie zapadło, ale jestem przekonana, że jeszcze do niej wrócę i docenię, z wieloma utworami Dylana tak mam. Pamiętam jak zapoznając się z Bobem przesłuchiwałam najbardziej znane plyty, w tym BOTT i spodobał mi się tytuł Idiot wind, ale nie wytrzymałam nawet pół minuty i stwierdziłam, że to nie dla mnie. A następnym razem jak trafiłam na tą piosenkę to się wprost zakochałam i przez tydzień nie słuchałam niczego innego.
Myślę, że gdzieś to jest fajne- Bob ma ogromny materiał, który można stopniowo odkrywać. Jest jeszcze masa piosenek, których totalnie nie kojarzę, ale generalnie w każdym okresie jego twórczości, uważam że jest coś ciekawego i mam jakiś swoich ulubieńców. Jedynym totalnie przeze mnie niezbadanym jest czas po Infidels a przed Time out of mind, z którego znam tylko Oh mercy. Ale i na te, najmniej cenione jego płyty też przyjdzie czas.
-------------------------------------------------------------------------
Bardzo fajnie było wejść na forum i zobaczyć, że ktoś mi coś odpisał. Miły akcent na koniec długiego i męczącego dnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gripek
Idiot Wind
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anit
Rolling Stone
Dołączył: 09 Gru 2012
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:50, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
To u mnie się to układa odwrotnie
Ale oprócz takich "lirycznych" kawałków jak te, uwielbiam też stopniowo rozpędzający się Slow train, apokaliptyczną wizję The groom's still waiting at the altar czy Property of Jesus (...you got a heart of stone! ), bo mają niesamowity power.
Generalnie zawsze odbierałam Senor jako piosenkę religijną i jeśli tak na to patrzeć to jest ona w mojej absolutnej czołówce tego typu utworów.
Religijne piosenki kojarzą mi się ze śpiewającymi wysokim, anielskim i nieskazitelnym głosem paniami (może niesłusznie, przyznam że za bardzo takich rzeczy nie słucham), więc Dylan ze swoim stylem śpiewania się wyróżnia i (przynajmniej mnie) uderza i wzrusza swoją autentycznością i zaangażowaniem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Style edur
created by spleen &
Programy.
|